Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

piątek, 29 lutego 2008

Błędy których nie powinniśmy powtarzać - polityka imigracyjna

Doświadczenia innych państw mogą być dla Polski bardzo cennym źródłem wiedzy. Od jakiegoś czasu przewija się w Polsce temat braku rąk do pracy i potrzeby imigracji. Pracodawcy od czasu do czasu narzekają na brak taniej siły roboczej, sugerując rozluźnienie polityki imigracyjnej. Jednak imigracja jest bardzo złożonym problemem, nie chodzi tylko o pracowników, zarobi i konkurencję na rynku pracy. Doświadczenia krajów zachodnich pokazują, że jest to poważny problem kulturowy.
Jest wiele powodów, dla których kraje Europy zachodniej zdecydowały się na obniżenie barier imigracyjnych. Jednym z nich był kac moralny po drugiej wojnie światowej, świadomość do czego może prowadzić rasizm i brak tolerancji. Do tego doszło poczucie odpowiedzialności za bierność w czasie drugiej wojny światowej. Do niedawna okres ten w Danii był nieoficjalnie uznawany za haniebny. Ostatnio zaczęła to zmieniać prawica, która zwraca uwagę, że pasywna postawa Danii uratowała wiele istnień ludzkich. Jedna szok po drugiej wojnie światowej spowodował otwartość na ludzi z poza Europy. Bardzo wielu ludzi przybywało do Danii jako azylanci z krajów objętych konfliktami, czy też w powodu, rzekomych bądź nie, prześladowań. Na to wszystko bardzo dobrze patrzyli przedsiębiorcy. Zamożniejący Duńczycy nie chcieli już wykonywać prac typu sprzątanie za marne pieniądze. Imigranci byli nadzieją na zapełnienie miejsc pracy w prostych zawodach, nie wymagających wykształcenia.
Niestety jednak pojawiły się problemy. Wielu imigrantów nie chciało się integrować, nie chciało zaakceptować sposobu życia w Danii. Oczywiście największy problem jest z imigrantami z krajów Środkowego i Bliskiego Wschodu. Problemem dla nich jest zrozumienie równouprawnienia kobiet, zrozumienie wolności wyboru. Bardzo często w rodzinach imigrantów jedynie mężczyźni umieją posługiwać się językiem duńskim. Rzadkością jest kobieta w chuście w pracy. Oczywiście są takie które studiują, zdobywają stanowiska, ale one stanowią mniejszość. Największym problemem jest jednak nieustanne nadużywanie systemu socjalnego.
Skutek jest więc taki, że państwo łoży teraz pieniądze na rodziny imigrantów, zamiast wzbogacić się o oczekiwaną siłę roboczą. Oczywiście jest też grupa imigrantów którzy wykorzystują możliwości jakie są im dane w Danii do rozwoju własnej osobowości i budowy swojej kariery. Są to głównie ludzie z Dalekiego Wschodu. Ci jednak ze względu na swoje ambicje szybko przestają być tanią siłą roboczą i starają się sięgać po lepiej płatne zawody.
Podważeniu uległ więc powód ekonomiczny imigracji. Problemy ze znalezieniem ludzi do pracy należy rozwiązywać przez zwiększanie wydajności pracy, zwiększanie mechanizacji i outsourcing prac wymagających dużego nakładu pracy ludzkiej a nie sprowadzanie taniej siły roboczej do kraju. W momencie kiedy ludzie zaczynają żyć na miejscu muszą ponosić koszty utrzymania takie jak wszyscy i przestają być tanią siłą roboczą.

poniedziałek, 25 lutego 2008

Negocjacje - najpierw wizy i Patrioty - potem tarcza oraz jeszcze kilka rzeczy do przemyślenia

Tarcza antyrakietowa to bardzo trudny temat. Nisie ze sobą pewne ryzyko, są jednak potencjalne korzyści. Polska powinna negocjować w sprawie tarczy tak aby osiągnąć jak najwiecej rzeczywistych korzyści, bez korzyści obiecywanych. Żadnego gadania w stylu "jak wam będzie potrzeba to wam pomożemy". Raz mieliśmy takie umowy z Anglią i Francją przed 1939 i jakoś na zdrowie nam to nie wyszło. Dlatego polskie stanowisko w negocjacjach powinno być jasne: 
  • wizy
  • system obrony przeciwlotniczej
  • długoterminowe wsparcie dla naszego wojska
  • ułatwnienia dla polskiego eksportu
Te warunki powinny zostać wypełnione zanim łopata zostanie wbita w ziemię pod budowę wyrzutni. System obrony przeciwlotniczej powinine być kompletny przed rozpoczęciem budowy elementów tarczy. 

Jest jeszcze kilka rzeczy do przemyślenia. Czy wyżej wymienione warunki się nam opłacą. Polska jest krajem tranzytowym w handlu pomiędzy wschodem i zachodem. Poza tym naszym głównym dostawcą surowców energetycznych jest Rosja, więc tutaj Rosjanie mają nas w szachu. Rozmowy o tarczy powinniśmy połączyć z rozmowami o bepeczeństwie energetycznym. Jak widać sprawa jest dużo bardziej złożona niż Patrioty i wizy. Gaz i ropa są nam zdecydowanie bardziej potrzebne niż wizy i to też powinno być przedmiotem rozmowy z Amerykanami. Jeśli w imię tarczy mamy narażać swoje bezpieczeństwo energetyczne powinniśmy powiedzieć tarczy nie. Poza tym z tarczą związana jest kwestia eksterytorialności baz. Polska już raz była oskrżana o pomaganiu USA w torturowaniu więźniów (ludzi ale jak by nie było terrorystów, ktoś mógł by też powiedzieć terrorystów, ale jak by nie było ludzi). Poza tym w obecnych planach Polska nie ma najmniejszego wpływu na funkcjonowanie tarczy ani to w jaki sposób zostanie użyta, ani jakie tak naprawdę będą tam instalacje. Jak widać potrzebna jest szeroka debata, w której wypowiedzą się eksperci wojskowi, polityczni, ekonomiści i w końcu obywatele. Jeśli okaże się, ze tarza będzie dla nas korzystna należy ją wybudować.  Jeśli okaże się, że tarcza nie przyniesie nic dobrego nie nalezy jej budować. Niby proste, a jakie trudne do zrozumienia dla naszych polityków.

niedziela, 10 lutego 2008

Globalizacja, koszty pracy i technologia.

Wszyscy w Polsce mówią o kosztach pracy i konkurencyjności gospodarki. Niby wszystko się zgadza, niskie koszty poprawiają opłacalność produkcji, opłaca się produkować, gospodarka staje się bardziej konkurencyjna. Jest jednak pewnien fakt który powinien mącić spokój duszy wielu pseudo-liberałów. Dania, która ma jedne z wyższych kosztów pracy na świecie, nie z powodu podatków (które suma sumarum są tak naprawdę niższe niż w Polsce), a z powodu zarobków, jest trzecią najbardziej konkurencyjną gospodarką świata. I to pomimo tego, że za godzinę najprostszej pracy fizycznej trzeba zapłacić równowartość 40 złotych i jest to najniższa dopuszczalna stawka. Jak to się dzieje? Teorie polskich ekspertów od gospodarki wolnorynkowej z doktoratami na temat ekonomii socjalizmu nie działają?
Historia ma swój początek w końcu lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Dania, jak i reszta Skandynawii była potęgą w włókiennictwie i branży odzieżowej,  o czym do dziś świadczą firmy takie jak szwedzki H&M czy duńskie Cottonfield i ecco. Jednak wraz z postępującą globalizacją, dostępnością taniej siły roboczej poza Europą opłacalność produkcji w Danii stanęła pod znakiem zapytania. Był to czas kiedy trzeba było ruszyć głową aby utrzymać obecny standard życia. Duńskie firmy bardzo chętnie skorzystały z możliwości wytwarzania produktów po niższych kosztach za granicą. Jednak cały design, management i obsługa finansowa zostały w Danii. W Danii postawiono na wiedzę i design. Filozofia jest następująca: my projektujemy, zajmujemy się marketingiem, finansami, a biedni ludzie z reszty świata dla nas produkują, z wdzięcznością przyjmując od nas wynagrodzenie które jest w porządku jak na ich standardy. Cała produkcja która jest w Danii, w obliczu konkurencji i wyskokich kosztów pracy została zmodernizowana tak aby wymagać jak najmniej drogiej ludzkiej pracy.
Do tego rozbudowano sektor zaawansowanych technologii. Firmy technologiczne to ten przypadek, gdzie koszty pracy nie stanowią głównych kosztów. Liczy się jakość inżynierów i naukowców oraz ich innowacyjność. Dania ma doskonały system wspomagania startujących firm high-techowych, swoisty inkubator, bądź wylęgarnie, gdzie mogą dojrzeć aby wyruszyć na wolny rynek jak młode wilki. 
Spytacie pewnie, co z ludźmi którzy nie są dość wykształceni aby projektować procesory sygnałow i nowe leki? No cóż, ktoś musi wybudować laboratoria i biura konstrukcyjne, ktoś musi je posprzątać, ktoś musi pracować w firmach cateringowych które obsługują firmy high-techowe, ktoś musi układać kable, zpewnić dopływ wody i gazu, zamiatać ulice, pracować w restauracjach itp. itd. Jednym słowem w Danii zostało wszystko to co przynosi duże dochody i co jest bardzo trudno prznieść do Chin czy innego kraju.
Jak to się ma do Polski? Wniosek jest prosty, nie powinniśmy się podniecać za bardzo inwestycjami zagranicznymi. Bo jeśli zainwestowali u nas, to z powodu presji płacowej mogą prznieść się gdzie indziej. Polacy są dużo bardziej dynamicznym i ekspansywnym narodem niż np. Hiszpanie, którzy wolą siedzieć w domu, niż pojechać pracować do UK, pomimo, że stać ich na własne mieszkanie dopiero w wieku 30 lat. Dlatego presja płacowa w Polsce będzie rosła i musimy postawić na to, czego łatwo nie da się outsorcować, czyli zaawansowane technologie wymyślane w Polsce i sektor usług. A samochody dla nas mogą produkować Rumuni albo Hindusi.

czwartek, 7 lutego 2008

Wysokie duńskie podatki - fakty i mity oraz ile naprawdę płacimy w Polsce.

Na świecie krąży stereotyp o wysokich podatkach w krajach skandynawskich. Faktycznie, średnio podstawowa stawka podatku dochodowego (bez arbejdsmarkedsbidrag, czyli to co podatnik ma wpisane w "skatekort" - karcie podatkowej, przy czym nie nalezy tego mylić z polską kartą podatkową) w Danii wynosi około 38%. Wydaje się że to dużo, w porównaniu z naszymi 19% podstawowej stawki podatku. W tym bezpośrednim porównaniu jest jednak pewien haczyk. Inna jest kompozycja polskiego i duńskiego podatku od osób fizycznych. Oto jak skonstruowany jest podatek duński:
  1. Podstawą opodatkowania jest kwota po odliczeniu arbejdsmarkedsbidrag w wysokości ok 8%.
  2. Podatek ogólnopaństwowy, z którego pieniądze idą do budżetu: 5,48%, 6,% 15%
  3. Podatek na służbę zdrowia: 8%
  4. Podatek dla samorządu - zależny od samorządu właściwego dla miejsca zamieszkania: średnio 24,8 %
  5. Podatek na kościół, niewierzący nie płacą. Niepłacenie podatku na kościół/związek wyznaniowy nie oznacza wykreślenia z danego kościoła lub związku wyznaniowego.
  6. Z podatku dochodowego finansowana jest "folke pension" co po polsku można nazwać "emeryturą powszechną", obecnie w wysokości ca 7000 koron duńskich (około 1000 Euro)
Razem z arbejdsmarkedsbidrag daje to około 43% podatku dochodowego w najniższym progu podatkowym. Istoną rzeczą jest, że podatnik płaci te wszystkie podatki razem, rozliczając się z jednym tylko urzędem. Podatnik nie musi wchodzić w szczegóły ile komu płaci, na karcie podatkowej ma napisane ile wynosi całkowity podatek. Wobec tego próbując porównać duński podatek dochodowy do polskiego, należałoby w doliczyć polską składkę na ubezpieczenie zdrowotne i ZUS finansujący część naszych emerytur w przyszłości. Przy komplikacji polskiego systemu podatkowego jest to dość karkołomne zadanie. Spróbujmy podjąć próbę przejścia przez polski system podatkowy i para-podatkowy na skróty.
  1. Podstawowy PIT 19%
  2. Składka na ubezpieczenie zdrowotne 9%, w tym 7,75% odliczane z podatku dochodowego, 1,25% pokrywa podatnik.
  3. Ubezpieczenie emerytalne : 19,52%
  4. Ubezpieczenie rentowe : 6%
  5. Chorobowe : 2,45 %
Razem daje to nieco ponad 48% (w dużym uproszczeniu). Jak się okazuje płacimy w Polsce wyższe podatki niż Duńczycy. Przez rozbicie podatków na poszczególne elementy i komplikację systemu podatkowego politycy mydlą nam oczy i wmawiają nam, że wysokie podatki są dopiero w Skandynawii. Jak się okazuje wszystkie rządy w Polsce, włączając w to Millera, Kaczyńskich i Donalda Tuska okłamują nas w żywe oczy. Rozmycie systemu podatkowego i jego komplikacja umożliwiają wprowadzanie różnych podatków w miejscach z których czasem nie zdajemy sobie sprawy. Poza tym, miejscem, gdzie trzeba obniżać podatki jest nie PIT, a wysoce niewydajny i nieefektywny ZUS. Nasuwa się jedno oczywiste podsumowanie tego wszystkiego. Podatek liniowy w Polsce nie wystarczy. Podatek liniowy to mydlenie oczu, z resztą co po niskim podatku PIT skoro władza (obojętnie jaka, jak do tej pory wszystkie były bardzo skuteczne) i tak ściągnie swoje w inny sposób? Trzeba radykalnego uproszczenia systemu podatkowego w Polsce aby był bardziej przejrzysty. W Danii przeciętny obywatel wie tylko ile ma zapłacić w całości, nie wgłębiając się zasadniczo w kwestie ile na co idzie. Dostaje na początku roku kartę podatkową na której ma napisane ile ma zapłacić i to wszystko. Tak samo trzeba zrobić w Polsce, trzeba radykalnie uprościć sposób płacenia podatków i obniżyć składkę na ZUS. Do tego należałoby pomyśleć nad flexicurity .