Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

niedziela, 18 listopada 2007

Komentarz do duńskich wyborów

Wreszcie po długiej przerwie udało mi się znaleźć chwilkę aby coś napisać. Jutro niedziela, nie muszę rano wstawać, naokoło cisza, nic mnie nie rozprasza.

Wzięło mnie na przybliżenie duńskiej sceny politycznej, więc zaczynam. Na początek, żeby było śmiesznie powiem, że główna duńska partia prawicowa nazywa się Venstre, co tłumaczy się na polski jako "lewy", ale bardziej by odpowiadało tutaj słowo lewica. Takie nazewnictwo partii prawicowej jak by nie było, wynika z tego, że kiedyś w parlamencie siedzieli oni po lewej stronie. Są to jednak bardzo stare dzieje, gdyż partia istnieje od 1870 roku. Na szczęście, w duńskiej polityce jedynie nazewnictwo partii wydaje się nieco nielogiczne, czego z resztą za granicą nikt nie musi wcale dostrzegać z powodu kwestii językowych.

Wróćmy jednak do tematu wyborów. Odbyły się one we wtorek 13 listopada, wynik był trudny do przewidzenia. Tak samo jak w Polsce były to wybory przedterminowe. Wygrała je koalicja rządząca przed wyborami, czyli Venstre, Danske Folkeparti i Konservative Folkeparti. Najbardziej interesującą postacią tych wyborów jest przewodniczący Venstre, Anders Fogh Rasmussen, który po tych wyborach utrzymał funkcję premiera (statsminister - minister stanu). Ten człowiek zwykł mawiać, że robi to co mówi i mówi to co robi. Niewątpliwe bardzo cenna właściwość. Na dodatek jest on dość mądrym i utalentowanym człowiekiem. Napisał kilka książek o podatkach i działaniu państwa. W młodości był nazywany w młodzieżówce liberalnej "czerwony Anders". Dzięki wykształceniu ekonomicznemu i długiemu doświadczeniu politycznemu wypracował swoją filozofię która znajduje odbicie w programie Venstre.

Główne punkty programu to obniżenie podatków, poprawa służby zdrowia (jak dobra by nie była trzeba ja ulepszać, i dobrze), zwiększenie kar za brutalne przestępstwa i zaostrzenie reguł udzielania azylu i reguł imigracyjnych. Do tego trzeba oczywiście wspomnieć o elastycznym rynku pracy i nakładach na edukację i rozwój zaawansowanych technologii. Jeśli chodzi o podatki, to nie ma wyznaczonego dogmatu podatkowego. Sprawą wpływającą na podatki są wydatki budżetowe, które nie powinny powodować zadłużania państwa, bo to zwiększa obciążenia podatkowe następnych pokoleń i hamuje wzrost gospodarczy. Kolejnym czynnikiem wzrostu gospodarczego są badania naukowe i rozwój nowoczesnych technologii stanowiących o konkurencyjności gospodarki.
I wszystko to przestawione bez dogmatyzmu, bez propagandy, z prezentacją dotychczasowych osiągnięć powyższej polityki.

Podsumowując, w Polsce brakuje takich właśnie liberałów, konsekwentnych, mówiących logicznie a nie rzucających dogmatami o jedynej słusznej stawce podatku. Ludzie odpowiedzialni za państwo zajmują się bardziej gospodarką a nie polityką, głównym tematem dyskusji jest gospodarka a nie obrzucanie się błotem i rozmowy kolegów z piaskownicy o pistolecikach.

Źródła informacji:
  1. http://www.venstre.dk/ - po duńsku i po angielsku
  2. http://da.wikipedia.org/wiki/Anders_Fogh_Rasmussen - tylko po duńsku
  3. http://en.wikipedia.org/wiki/Anders_Fogh_Rasmussen - po angielsku
  4. przekaz ustny

niedziela, 11 listopada 2007

Polityków luźne gadki na temat gospodarki.

Mam wrażenie, że od czasu naszej transformacji ustrojowej politycy albo starali się unikać rozmów o gospodarce, albo mówili dużo i bez sensu, często rzeczy ze sobą sprzeczne. O gospodarce nie mówiono, gdy reformy mogły spowodować zwolnienia. Gdy politycy nie wiedzieli co zrobić gospodarką to mówią dużo, żeby tylko mówić i udawać jak to oni dbają o nas, naszą gospodarkę i nasze finanse.

Przykładów nie trzeba dawać, wystarczy spojrzeć na ostatnie 20 lat. To samo mieliśmy w ostatnich wyborach. Tusk świecił oczami do wyborców i obiecywał Cud. Podatki mają zmaleć, wydatki z budżetu mają zmaleć, a jednocześnie cała budżetówka ma zarabiać więcej. Gospodarka ma się rozwijać w szalonym tempie za sprawą niskich kosztów pracy.

Ech, żeby pan Tusk więcej słuchał niż mówił. To co jest prawdziwą przeszkodą w polskim rozwoju gospodarczym to pokręcone prawo pracy. Okresy próbne, komplikacje, niemożność zwolnienia pracownika. Wszystko to powoduje, ze kodeks pracy jest obchodzony na wszystkie sposoby, zaczynają się dziwne praktyki typu zatrudnianie ochroniarzy na umowę-zlecenie. Tracą pracownicy i tracą pracodawcy. W systemie podatkowym problemem jest nie tyle wysokość podatków co komplikacja systemu. Tak naprawdę zdarzają się sytuacje, że naprawdę nikt nie wie jaki podatek zapłacić, ile go zapłacić i jako go zapłacić. Poza tym podatki i para podatki odprowadzamy w kilku urzędach. W wielu państwach UE od pobierania wszystkich składek i podatków jest jeden urząd. I to wystarczy. Jest taniej dla budżetu, łatwiej dla obywateli. Mam nadzieję, że ten rząd przynajmniej to zrobi.