Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

niedziela, 15 czerwca 2008

Polityczne aspekty energetyki

Przez bardzo długi czas nie udało mi się znaleźć czasu na zajęcie się moim blogiem. Jednak dziś jest spokojny niedzielny wieczór, nie ma naglących terminów, nikt nie przeszkadza, można pisać. Ostatnią rzeczą potrzebną do napisania posta jest godny temat. Energetyka jest takim tematem, jest nie tylko tematem godnym, ale ostatnio niezwykle gorącym.

To co sprawiło, że tematy związane z energetyką są teraz świeczniku to dyskusja na temat ograniczania emisji CO2 i rosnące ceny paliw. Wszyscy dyskutują o tym jak ceny paliw i ograniczenia emisji wpłyną na ceny energii elektrycznej i transportu. Bardzo mało mówi się jednak na temat politycznych aspektów energetyki. W gazetach nie ma na ten temat niemal żadnych dyskusji, więc chciałbym podyskutować trochę na ten temat.

Kazik Staszewski i problem drogiej ropy

Na początek zacznę od kwestii blisko- i środkowo-wschodnich. Dawno temu, w piosence "Bagdad" z albumu "Spalam się" Kazik Staszewski tak śpiewał o pierwszej wojnie w Iraku:

Ta wojna nie jest dla wolności
To wojna dla korzyści!
Ta wojna nie jest dla wolności
To wojna dla korzyści!
Ta wojna nie jest dla wolności
To wojna dla korzyści!
I ta wojna nie jest Boża!
To wojna o ropę blisko morza
...
Jak widać, Kazik, jak wielu z resztą uważał, że pierwsza wojna w Iraku była o ropę. Ja nie wnikam w to, czy wojna w Iraku była o ropę, czy miała pomóc G.W. Bushowi w reelekcji w wyborach prezydenckich (niewątpliwie pierwsze sukcesy mu pomogły zostać prezydentem po raz drugi). Jednak ten tekst obrazuje jedne niesamowicie istotny problem - większość światowych zasobów ropy jest zgromadzona w miejscach bądź to politycznie niestabilnych, bądź jest kontrolowana przez kartel OPEC. Można dyskutować, czy to ropa jest położona w krajach nieprzewidywalnych, czy to obecność ropy powoduje, że polityka w regionie bogatym w ropę staje się skomplikowana. To temat na odrębną dyskusję.


Jak Europa sponsoruje Rosyjski budżet

Kiedy spojrzymy na listę głównych eksporterów ropy, najbardziej liczący się eksporterzy ropy to kraje OPEC, Rosja i w nieco mniejszym stopniu Norwegia. OPEC ma w swojej garści dwie trzecie światowych zasobów ropy i produkuje 35% ropy obecnej na rynku. W dalszej kolejności są kraje OECD i Rosja.

To, że nasza współczesna gospodarka oparta jest na ropie i paliwach kopalnych powoduje że w dużym stopniu jesteśmy uzależnieni od krajów eksportujących ropę. Uzależnieni politycznie i gospodarczo. Uzależnienie energetyczne to nie tylko ropa. To również uzależnienie od gazu. W polskiej sytuacji, gazu rosyjskiego. Mieliśmy już przykłady używania przez Rosję broni energetycznej wobec Ukrainy.

Co więcej, uzależnienie gospodarki od paliw kopalnych powoduje, że mnóstwo naszych pieniędzy wędruje za granicę, wprost do rosyjskiego budżetu. To pogarsza nasz bilans handlowy. Co więcej, im bardziej będziemy rozwijać gospodarkę opartą na paliwach kopalnych, tym więcej będziemy musieli płacić haraczu do rosyjskiego budżetu. O tym nikt nie mówi.

Polityczne i gospodarcze skutki energetyki odnawialnej

Energetyka odnawialna to w Europie Zachodniej stary temat. W Polsce do niego politycy podchodzą jak pies do jeża. Jak do całej energetyki z resztą.

Energetyka odnawialna ma dwa pozytywne skutki gospodarczo polityczne. Po pierwsze, pieniądze wydane na energetykę odnawialną zostają w kraju, nie stanowią dochodu państw trzecich (w naszym przypadku Rosji, bądź jak mówią niektórzy, Kacapów). Energetyka odnawialna tworzy miejsca w kraju, a nie przy wydobyciu gazu i ropy w Rosji.

Po drugie energia wytwarzana lokalnie daje dużo większe bezpieczeństwo energetyczne. Nie jesteśmy uzależnieniu od globalnych procesów, Rosjanie tracą argument energetyczny w dyskusjach politycznych. Poza tym zmniejsza się ilość pieniędzy w budżecie Rosyjskim, a zwiększa się ilość pieniędzy w naszym budżecie. Są to pieniądze z podatków od firm produkujących urządzenia i energię odnawialną.

Czy energetyka odnawialna może zaspokoić nasze potrzeby?
W 1895 roku Lord Kelvin (ten od skali Kelvina) powiedział, że maszyna latająca cięższa od powietrza jest niemożliwa do zbudowania. Jak widać szanowny lord się mylił. Pierwsze badania na możliwością lotu maszyny cięższej niż powietrze prowadził Sir George Cayley, począwszy od roku 1804.

Postęp technologiczny powoduje, że coś co dziś wydaje się niemożliwe, za kilkanaście lat może być możliwe. Energetyka odnawialna jest tak naprawdę w dziecięcej fazie rozwoju. Jak widać, od czasów Sir Cayley-a poszliśmy bardzo daleko do przodu. Porównując energetykę odnawialną do rozwoju lotnictwa, jesteśmy dziś gdzieś na etapie śmierdzących rycyną dwupłatowców z pierwszej wojny światowej.

To co możemy zrobić to usprawniać technologię, prowadzić badania i wytwarzać coraz więcej energii. Poza tym opłaca się wytwarzać każdą ilość energii odnawialnej, ponieważ jest to krok w kierunku niezależności energetycznej.



4 komentarze:

Anonimowy pisze...

tak tylko weź pod uwagę, że firmy "energetyczne" mogą mieć tę technologię wykupioną w postaci patentów...powstaje monopol i lipa..

Anonimowy pisze...

"Poza tym opłaca się wytwarzać każdą ilość energii odnawialnej, ponieważ jest to krok w kierunku niezależności energetycznej."

Tylko, że niezależnośc energetyczna dotyczy kraju, co oznacza, że to dany kraj ma/chce/musi do niej dążyć. Opłacalność to juz domena firmy, która w wytwarzanie tej energii zainwestują i ją będą produkować i sprzedawać. Oznacza to, że jesli dany kraj chce energii odnawialnej, chce niezalezności energetycznej, to powinien pomóc firmom w tym kierunku. Na zachodzie ta pomoc jest i to namacalna. U nas z tego co wiem to niestety tej pomocy nie ma, a wręcz jest przeszkadzanie.

Anonimowy pisze...

Z tą opłacalnością to też trzeba byc ostrożnym i wszystko dobze policzyć w biznes planie. Ubawiłem sie setnie chyba w marcu tego roku czytając artykuł w szwedzkim gazetce o nowych technikach. Artykuł "Szwedzki patent na energię słoneczną w domu" opisywał z czego taki system sie składa, jakie formalności są z tym związane itd... Na końcu artykułu była informacja, że inwestycja zwraca się po 40 latach oraz że gwarancja na system wynosi 25 lat. :-)
Czyli się nie zwróci.

Anonimowy pisze...

Tyle że zasoby kurczą się w szybkim tempie, popyt rośnie wykładniczo: ogromne, ciągle powoli rosnące, zapotrzebowanie w krajach zachodnich, rosnące w zastraszającym tempie zapotrzebowanie w indiach i chinach - przypomninam: oba są ponadmiliardowymi krajami.

Do tego dodajmy sobie dosyć dużą swobodę, z jaką noworuscy mogą sobie podnosić ceny surowców i voila: mamy szybujące w górę ceny surowców.

A to nie przekłada się jedynie na większy rachunek za gaz co jakiś czas - wzrastają koszty produkcji = proporcjonalnie rosną ceny żywności i innych dóbr.
No i poruszony temat surowców jako (coraz silniejszego) argumentu politycznego.

Pomijam też dalekosiężne myślenie sięgające czasów kiedy surowców już po prostu NIE BĘDZIE. Bo to już jest wogóle temat który jest przez naszych rządzących najwyraźniej wypierany z podświadomości.

Czy opłaca się inwestować w energię odnawialną? Nie ma innego wyjścia.