Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

niedziela, 22 czerwca 2008

Czemu w krajach skandynawskich jest wysoki przyrost naturalny?

Odpowiedź jest prosta. Są warunki do tego, żeby mieć dzieci. Nie jest prawdą, że za wysokim przyrostem populacji stoją tylko imigranci i ich potomkowie. Tych w Dani w 2007 było 8,8 % całego społeczeństwa. Żeby nadrabiać statystyki musieli by mieć po 20 dzieci na rodzinę. Do tego dodajmy jeszcze fakt, że imigranci to nie tylko Turcy i Pakistańczycy, ale również Niemcy i Polacy. Ostatnio właśnie te dwie ostanie narodowości stanowią główną grupę imigrantów.

To prowadzi do prostego wniosku, że to głównie warunki panujące w Danii są głównym czynnikiem powodującym wysoki przyrost naturalny. Czynniki zachęcające do posiadania dzieci to:
  1. Prawdziwe równouprawnienie kobiet i mężczyzn (a może nawet mężczyzn i kobiet) w pracy.
  2. Poczucie bezpieczeństwa socjalnego.
  3. Nastawienie społeczne
Zacznę od ostatniego punktu, ponieważ jest on najważniejszy. Na początku wyobraźmy sobie, że dziewczyna w liceum (tutaj nazywa się to gymnasium :)) zachodzi w ciążę. Co dzieje się w Polsce? Wszyscy odsądzają ją od czci i wiary, wszyscy nagle zaczynają się interesować, jedni, bardzo często rodzice, nakłaniają do nielegalnej aborcji (zakładam, że ciąża nie była wynikiem gwałtu), inni nawołują do obrony życia. W międzyczasie dyrekcja wywala taką uczennicę ze szkoły bo to przecież obraza moralności, jednym słowem pełna dulszczyzna. Efekt jest taki że, dla nastolatki zajście w ciążę jest nieszczęściem. Nie dlatego, że ciąża sama w sobie jest czymś złym, a przez to, że nie mieści się w kategoriach pojmowania ludzi z otoczenia.

W Danii reakcje są inne. Nikt się nie czepia, nie ma moherów które nawołują do rodzenia, nie SLD które namawia do aborcji, rodzice dają zazwyczaj wolną rękę. Aborcja w Danii jest legalna, ale jest ona WOLNYM WYBOREM KOBIETY. Oczywiście do głosu dochodzi jeszcze czasem ojciec. Do tego trzeba jeszcze dodać, że kiedy dziewczyna w szkole średniej zachodzi w ciążę nikt nie odsądza jej od czci i wiary a wszyscy na około starają się jej pomóc. Zazwyczaj dziewczyna może liczyć na pomoc szkoły. Szkoły maja bardzo elastyczne i ludzkie podejście do uczennic w ciąży i starają się pomóc jak tylko mogą, zarówno w czasie ciąży jak i po urodzeniu dziecka.

To samo tyczy się ludzi na studiach. Są nawet specjalne akademiki dla ludzi z dziećmi. Posiadanie dzieci w czasie studiów może nie jest normą, ale na pewno nie jest traktowane jako coś niewłaściwego. Generalnie, posiadanie dzieci przez społeczeństwo duńskie NIGDY nie jest traktowane jako coś niewłaściwego. I właśnie dlatego, pomimo legalności aborcji przyrost naturalny jest duży. Paradoksalnym zjawiskiem jest, że najwięcej aborcji dokonują kobiety religijne muzułmańskie, głównie pod presją mężów. Przypuszczam, że mechanizm tego zjawiska jest taki sam jak nielegalnych aborcji w wielce katolickich rodzinach w Polsce.

Wreszcie, ostatni aspekt podejścia społeczeństwa do posiadania dzieci, czyli rola mężczyzn w wychowywaniu dzieci. W znacznym stopniu duńskie społeczeństwo zrozumiało, że czasy kiedy mężczyźni chodzili na polowania, rąbali drewno na opał, palili w piecu, chodzili do pracy a kobiety siedziały w domu i wychowywały dzieci się skończyły. Rewolucja przemysłowa zmieniła nasz sposób życia, zmieniła role płci w społeczeństwie. Jest cała masa zawodów w których kobiety mogą pracować i pracują. Coraz mniej jest zawodów, które wymagają posiadania góry mięśni. Wobec tego, kobiety pracują i w równym stopniu łożą na utrzymanie rodziny. Jednak wychowywanie dzieci też jest bardzo ciężkim zajęciem. Kiedy kobieta sama zajmuje się dziećmi i pracuje, to niemalże tak jak by pracowała na dwa etaty. Wobec tego, ponieważ mężczyźni nie muszą już biegać na polowania ani rąbać drewna na opał, jedynym sensownym zajęciem jakie pozostało jest zajęcie się wychowaniem dzieci. W przewijaniu dzieci nie ma nic niemęskiego. Nie ma w tym nic co mogło by sprawić, że mężczyzna jest gorszy. Duńskie społeczeństwo doskonale to zrozumiało. Po prostu ojcowie są rodzicami w takim samym stopniu jak matki i mają takie same obowiązki.

Drugi punkt, czyli poczucie bezpieczeństwa został już częściowo poruszony. W społeczeństwie akceptującym ciążę i aborcję jako wybór kobiety łatwo jest się odnaleźć. Do tego dochodzi bardzo elastyczne podejście instytucji, takich jak szkoły, uczelnie wyższe czy miejsce pracy. Bezpieczeństwo socjalne to nie tylko pieniądze. To również rzeczy niematerialne. Tak jak pewność, że zajście w ciążę nie zrujnuje kariery ani nie utrudni studiowania. To są również wymienione akademiki dla studentów z dziećmi. Ludzie mają pewność, że mając dzieci nie będą zmuszeni do mieszkania kątem u rodziców. Bezpieczeństwo socjalne, to nie tylko pieniądze. To cała masa "dobrych uczynków" i podania ręki ze strony społeczeństwa.

Wreszcie, czas na punkt pierwszy, czyli równo uprawnienie w pracy. Co zrobić, żeby kobiety nie urlopy macierzyńskie nie pogarszały sytuacji kobiet na rynku pracy? Podzielić urlop macierzyński pomiędzy kobietę a mężczyznę. Wprawdzie mężczyzna piersią dziecka nie wykarmi, ale przewijać je może. W Danii system urlopów na dzieci jest następujący:
Graviditetsorlov - urlop "ciążowy" dla matki na urodzenie dziecka, do czterech tygodni przed oczekiwanym porodem.
Barselsorlov - 14 tygodni po porodzie dla matki – i w tym samym czasie 2 tygodnie fædreorlov dla ojca.
Forældreorlov – 32 tygdonie urlopu rodzicielskiego do podzielenia pomiędzy matkę i ojca.
W ekefcie, pracodawca nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy przy zatrudnianiu kobiety i mężczyzny, gdyż każde z nich ma prawo do forældreorlov. Na ojcu obowiązki wychowywania dzieci spoczywają w takim samym stopniu jak na matce, jest on równouprawniony w obowiążkach i prawach do dzieci. Tak samo jak kobiety nie są gorszymi pracownikami tak samo ojcowie nie są gorsi w opiece nad dziećmi. Co więcej, dzięki podzieleniu się urlopem rodzicieliskim z ojciem kobieta może szybciej wrócić do pracy, wobec tego nie odbija się to tak bardzo na jej karierze.

Porównując to do Polski, widać, że w Polsce robi się wszystko żeby uniemożliwić podiadanie dzieci. Mam nadzieję, że kiedyś wyrzucimy z parlamentu polityków zajmujących się rozliczeniami, historią i propagandą, a wybierzemy ludzi którzy zajmą się naszymi obywatelskimi sprawami. Jak narazie, to SLD zajmowało się korupcją i walką z kościołem, PiS zajmował się walką z PO, a PO zajmuje się teraz walką z PiS. Nic dla nas z tego nie wynika :(.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

..bo maja "spokoj"! Bezpieczny Srodowisko (w sesie ekonomicznym, brak strachu nad evtl. utrata pracy itd. itp.). Bo skandinywowie jeszcze nie ulegli "uroku" neoliberalizmu!

Anonimowy pisze...

Ciekawie piszesz o tym sie sie dzieje w Danii. Cos mi sie zdaje ze pracujemy w tej samej firmie (gdzies mi mignela ta informacja na forum gazety). Jak Ci sie zachce to poszukaj mnie w naszej wewnetrznej ksiazce telefonicznej. Tomasz z Kopnehagi. Pozdrawiam

Obywatel Emigrant pisze...

Oj nie, nie pracujemy w tej samej firmie chyba :) Ja na razie pracuję w kilku miejscach, a właściwie dla dwóch instytucji w ramach tego samego projektu :)

freewoltad pisze...

Interesujacy artykol.
Ja tez jestem emigrantka w Hiszpanii, y niestedy, tutaj daleko to takich rownouprawnien, choc musze przyznac ze rzad socjalistyczny stara sie o podzial urlopow rodzicielskich. Uwazam ze, zeby zapobiec dyskryminacji kobiety w pracy trzeba zaczac od sytuacji individualnej. Mam nadzieje ze gdy zdecyduje sie nadziecko to moj partner bedzie w stanie zaakceptowac ze ma taka sama odpowiedzialnosc za dziecko jak ja, nie tylko w przewijaniu ale takze wtedy gdy dziecko zachoruje.

karwas pisze...

Przepraszam, ale to czyta demagogia.

prosze porownac:

https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/us.html

do

https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/da.html

0.883% vs. 0.295%

To sa dane estymowane dla 2008 roku.

Sam mam dwoch synow, wiec w pewnym sensie moge sie wypowiadac, bo w nie sadze aby w innym kraju decyzja o posiadaniu potomstwa przyszla by mi tak latwo jak w stanach,

Ale to co sie ostatnio tutaj dzieje sklania mnie do powaznych rozmyslan czy bedzie mie stac na zapewnienie godnego startu w zycie kolejnemu potomkowi.

Chyba, ze re-emigruje.....