Mam wrażenie, że od czasu naszej transformacji ustrojowej politycy albo starali się unikać rozmów o gospodarce, albo mówili dużo i bez sensu, często rzeczy ze sobą sprzeczne. O gospodarce nie mówiono, gdy reformy mogły spowodować zwolnienia. Gdy politycy nie wiedzieli co zrobić gospodarką to mówią dużo, żeby tylko mówić i udawać jak to oni dbają o nas, naszą gospodarkę i nasze finanse.
Przykładów nie trzeba dawać, wystarczy spojrzeć na ostatnie 20 lat. To samo mieliśmy w ostatnich wyborach. Tusk świecił oczami do wyborców i obiecywał Cud. Podatki mają zmaleć, wydatki z budżetu mają zmaleć, a jednocześnie cała budżetówka ma zarabiać więcej. Gospodarka ma się rozwijać w szalonym tempie za sprawą niskich kosztów pracy.
Ech, żeby pan Tusk więcej słuchał niż mówił. To co jest prawdziwą przeszkodą w polskim rozwoju gospodarczym to pokręcone prawo pracy. Okresy próbne, komplikacje, niemożność zwolnienia pracownika. Wszystko to powoduje, ze kodeks pracy jest obchodzony na wszystkie sposoby, zaczynają się dziwne praktyki typu zatrudnianie ochroniarzy na umowę-zlecenie. Tracą pracownicy i tracą pracodawcy. W systemie podatkowym problemem jest nie tyle wysokość podatków co komplikacja systemu. Tak naprawdę zdarzają się sytuacje, że naprawdę nikt nie wie jaki podatek zapłacić, ile go zapłacić i jako go zapłacić. Poza tym podatki i para podatki odprowadzamy w kilku urzędach. W wielu państwach UE od pobierania wszystkich składek i podatków jest jeden urząd. I to wystarczy. Jest taniej dla budżetu, łatwiej dla obywateli. Mam nadzieję, że ten rząd przynajmniej to zrobi.
1 komentarz:
No to PO ptokach :P
Shatsuneczek Krzysiu
Prześlij komentarz