Po bardzo długiej przerwie udało mi się znaleźć chwilę na nowy wpis na blogu. Tym razem napiszę o czymś co w Polsce jest bardzo mało znane i o czym zasadniczo się nie mówi. Flexicurity jest filozofią prawa pracy i sposobem myślenia o gospodarce. Zazwyczaj dyskusjie o prawie pracy polegały na konflikcie pomiędzy pracodwacą i pracobiorcą. Pracodawca chciał mieć jak największą elastyczność, pracobiorca chciał jak najwiecej bezpieczeństwa w pracy. Zazwyczaj rozwiązanie polegało na tym, że starano się tak dobrać okresy wypowiedzenia, aby były akceptowalne dla obydwu stron.
Flexicuirty jest diametralnie innym podejściem do problemu. W publikacjach często jest używany opis trójkąta, który wyznaczają:
- Elastyczność rynku pracy
- Bezpieczeństwo socjalne
- Aktywna polityka zatrudnienia
Dwa pierwsze punkty, ujęte po angielsku jako "flexibility" i "security" dają nazwę flexicurity. Podstawowym celem flexicurity jest zwiększenie poziomu dobrobytu społeczeństwa. Ponieważ sztywne prawo pracy z bardzo długimi okresami wypowiedzenia ogranicza możliwość przetrwania wilu firm, przyczynia się ono do zmiejszania konkurencyjności gospodarki. Wobec tego właściwa jest liberalizacja prawa pracy w zakresie rozpoczynania i rozwiązywania stosunku pracy. Jednak takie rozwiązanie jest bolesne dla pracowników i wiąże się z ryzykiem utraty pracy. Aby pomóc pracownikowi przetrwać okres bez stałej pracy istnieje pomoc socjalna. Więcej, pomoc socjalna jest potrzebna po to, żeby móc uealstycznić i uaktywnić rynek pracy. W sytuacji braku pomocy socjalnej dla chwilowo bezrobotnych niemożliwe jest wprowadzenie elasztycznego prawa pracy, ponieważ napotka to ogromne opory społeczne. Ktoś może powiedzieć, że nie jest to nic rewolucyjnego. Oczywiście, zasiłki dla bezrobotnych nie są odkryciem. Chodzi o sposób myślenia o zasiłkach. Zasiłki są środkiem pozwalającym na uealstycznienie i liberalizację prawa pracy. Ponadto dochodzi jeszcze trzeci czynnik - aktywność na rynku pracy. Zwiększenie swobody zatrudniania i zwalniania zwiększa dynamikę rynku pracy. Na dynamicznym rynku pracy łatwiej jest znaleźć pracę. Pojawia się wiele nowych stanowisk, które albo są chwilowe, ale umożliwiają przeżycie, albo zostają na dłużej, kiedy okazuje się, że dana osoba jest firmie naprawdę potrzebna. W takiej sytuacji więcej osób może podjąć ryzyko zwolnienia się z dotychcasowej pracy i szuaknia pracy bardziej odpowiadającej kwalifikacjom, upodobaniom bądź dającej wyższy dochód. Inną sprawą jest też to, że należy zapobiegać długotrwałemu bezrobociu poprzez politykę wspomagającą aktywność zawodową. Do tego jest potrzeba dobrej woli pracodawców, którzy będą chcieli przyuczyć ludzi bez doświadczenia do nowej pracy. W Danii zasadniczo doświadczenie na danym stanowisku nie jest sprawą kluczową, ponieważ rynek pracy jest bardzo dynamiczny i notorycznym zjawiskiem jest zmiana zawodu, co wyklucza astronomicznie długie okresy doświadczenia na danym stanowisku.
Efekty działania flexicuirty są w Danii bardzo widoczne. Dania jest jednym z najlepiej rozwijających się krajów UE, z jednym z najniższych wskaźników bezrobocia. W dużej mierze jest to zasługa flexicurity. Warto zauważyć, że w tym podejściu mamy do czynienia z synergią elemenetów liberalnych (elastyczne prawo pracy) i socjalnych (zasiłki i udział państwa w kształtowaniu rynku pracy). Warto by było podjąć dyskusję an ten temat w Polsce, zamiast zajmować się propagandą neoliberlaną jak robi to PO, propagandą narodową jak robi to PiS, czy lewicową jak miało to w zwyczaju SLD.
Post na podstawie własnego doświadczenia i następujących publikacji:
7 komentarzy:
Niestety twoje sugestie o tym zeby flexicurity i w Polsce przyjac sa puszczane bez zrozumienia sytuacji. Nie dotyczy to nawet Polski ale i wielu innych krajow europejskich gdzie badano system dunski i uznano ze jest dobry ale nierealny.
A wynika to po prostu z tego ze Dania jest bardzo malym krajem. I jeszcze do tego ludnosc jest i tak bardzo skoncentrowana. Porownaj jaki procent ludzi w Danii zyje w aglomeracji Kopenhagi a jaki Warszawy i jakie sa odleglosci w Polsce, jest tez stosunkowo dobrze rozwiniety rynek mieszkan do wynajecia, nie mowiac juz o komunikacji.
Niestety w Polsce i w eilu innych krajach jest dokladnie odwrotnie. Sa wiec problemy z mobilnoscia ludzi a w efekcie flexicurity jest niemozliwe.
Pomimo, że twój komentarz jest krytyczny, jest ważny ponieważ porusza ważny temat - czy da się flexicurity wprowadzić w Polsce.
Każdy kraj ma swoją specyfikę i swoje uwarunkowania. Flexicurity jest potrzebne dla gospodarki i dla ludzi. Elastyczne prawo pracy w połączeniu z pomocą w "pomostowaniu" jednej pracy i drugiej przyniesie korzyść zarówno firmom jak i obywatelom.
Niestety, tak jak mówiłeś, problemem jest mobilność ludzi. Jednym z elementów jest rynek mieszkaniowy, który musi być równie elastyczny co rynek pracy. W Danii pomagają w tym mieszkania spółdzielcze "andelsboliger". Problem z rynkiem mieszkanowym w Polsce polega na tym, że większość nowych mieszkań to nie są mieszkania na kieszeń polskiej klasy średniej. Wobec tego dla 75% społeczeństwa wyborem jest albo mieszkanie w bloku, albo kredyt na całe życie.
Rynek nieruchomosci klapnie, to warubki zrobis sie idealne: nagle okaza sie ze masa ludzi, ktorzy kupili mieszkanie jako inwestycje potrzebuje pieniedzy i jest gotowa wynajac swoje mieszkanie za sensowna cene.
Mobilnosc to zaden problem - 40 zeta i w 4 godziny jestes w Wawie.
"Mobilnosc to zaden problem - 40 zeta i w 4 godziny jestes w Wawie."
Litości. 4 godziny w jedną stronę oznacza 8 godzin dziennie na dojazdy.
Tak się nie da żyć.
Mobilność to istotny problem ale nie najważnieszy. Flexicurity ma poprawiać dostępność pracy na miejscu. Chodzi o możliwość łatwego zatrudniania i zwlaniania, bez pozostawiania ludzi na lodzie, ponieważ dostają zasiłki. A tak mamy sytuację taką jak w Polsce, gdzie jest mnóstwo ludzi zatrudnionych na umowę zlecenie, za których często nie są odprowadzane składki. Inna sprawa, że gdyby wszystkie składki były elementem podatku dochodowego nie było by problemu, ale o tym w poście na temat duńskich podatków.
Zastanawia dlaczego rodacy koniecznie chca w naszym kraju wzorowac sie na modelach gorzej lub lepiej funkcjonujacych w innych krajach o zupelnie nieporownywalnej z nasza spuscizna historyczna i wynikajaca z niej sytuacja spoleczna i gospodarcza.
Czy aby nie dlatego, ze nie bardzo wierza w nasza mozliwosci wymyslania naszego wzorca dostosowanego do naszej sytuacji ?
Wzorowanie sie na innych jest uzasadnione wtedy gdy spelnione sa minimalne "warunki graniczne"
Te zas w naszym przypadku nie uzasadniaja szukania godnych nasladowania wzorcow w krajach zachodnich, ktore przeszly dluga, pracowita, trudna i pelna poswiecen (6 dniowy conajmniej 10 godzinny tydzien pracy bez zadnych urlopow przez nieomal caly wiek) droge budowania demokratycznego uprzemyslowionego spoleczenstwa.
Nasze ma glownie, po wojennych stratach, doswiadczenie danych przez wladze "przywilejow socjalnych" na, ktore nigdy kraju nie bylo stac udawaniem pracy przez tych, ktorych holubiono. Reszta pochowala sie w wygodnych dla siebie zawodach jednym z ktorych bylo bycie "naukowcem" na uczelni.
Aspirujac do zachodnigo dobrobytu brak nam elementarnej tradycji pracy, wspolpracy, wspoldzialania, organizacji pracy, organizacji konkurencji w pracy i na rynku, brak nam po prostu odpowiedniej kultury pracy, ktora umozliwia skuteczna organizacje warunkow spolecznych wydajnej pracy.
I nie pomoga zadne systemy: niemieckie, francuskie, szwedzkie czy amerykanskie: potrzebne jest przede wszystkim spoleczne dowartosciowanie etosu pracy kosztem funkcjonujacego w Polsce calkowicie zafalszowanego kultu posiadania nie wykluczajac tego dotyczacego wolnego czasu a skutkujacego bardzo niskim stopniem naszej aktywnosci zawodowej na ktory musza zarobic pracujacy!
pokrotce przeczytalem krotko temat, moze cos przeoczylem, ale mimo argumentacji, ze podatki w Polsce sa wyzsze nie widze odniesienia do sytuacji kiedy trzeba sie rozliczyc teraz za 2007 rok i tak jak rozumiem jesli ktos jest zameldowany na stale w Polsce i zostawil rodzine, a tylko pracuje w Danii, nawet przez caly rok to jest zoobowiazany do zlozenia PITu w Polsce wykazaniu wszystkich dochodow osiagnietych w Danii przeliczonych na zlotowki po kursie dnia i odprowadzeniu podatku w POLSCE wg stawek podatkowych polskich pomniejszony o podatek zaplacony juz w Danii ...
i teraz pytanie czy ktos juz tak sie rozliczal i czy w kontekscie tego co jest napisane w tym artykule wychodzi na to, ze po odliczeniu zaplaconego podatku Dunskiego wychodzi, ze musimy jeszcze doplacic w Polsce reszte podatku czy jakby sie wydawalo skoro w Polsce placimy wyzsze podatki ... nie byloby takiej doplaty ...
moze sie myle, ze mam wrazenie, ze jednak przy wyzszych dochodach w Danii rozliczenie w Polsce bedzie niekorzystne dla podatnika, ktory bedzie zmuszony do doplacenia roznicy do polskiego urzedu skarbowego/ inaczej mowiac podatek zaplacony w Danii nie pokryje w calosci zobowiazan podatkowych w Polsce od tych dochodow i stad wyniknie doplata oprocz zaplaconego podatku w Danii jeszcze podatek w Polsce ... co krotko mowiac nie bardzo sie oplaca bo zycie w Danii jest duzo drozsze niz w Polsce /chocby wynajem mieszkania jest kilka razy drozsze niz w Polsce - prosze o jakis komentarz
Prześlij komentarz