Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

niedziela, 10 lutego 2008

Globalizacja, koszty pracy i technologia.

Wszyscy w Polsce mówią o kosztach pracy i konkurencyjności gospodarki. Niby wszystko się zgadza, niskie koszty poprawiają opłacalność produkcji, opłaca się produkować, gospodarka staje się bardziej konkurencyjna. Jest jednak pewnien fakt który powinien mącić spokój duszy wielu pseudo-liberałów. Dania, która ma jedne z wyższych kosztów pracy na świecie, nie z powodu podatków (które suma sumarum są tak naprawdę niższe niż w Polsce), a z powodu zarobków, jest trzecią najbardziej konkurencyjną gospodarką świata. I to pomimo tego, że za godzinę najprostszej pracy fizycznej trzeba zapłacić równowartość 40 złotych i jest to najniższa dopuszczalna stawka. Jak to się dzieje? Teorie polskich ekspertów od gospodarki wolnorynkowej z doktoratami na temat ekonomii socjalizmu nie działają?
Historia ma swój początek w końcu lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Dania, jak i reszta Skandynawii była potęgą w włókiennictwie i branży odzieżowej,  o czym do dziś świadczą firmy takie jak szwedzki H&M czy duńskie Cottonfield i ecco. Jednak wraz z postępującą globalizacją, dostępnością taniej siły roboczej poza Europą opłacalność produkcji w Danii stanęła pod znakiem zapytania. Był to czas kiedy trzeba było ruszyć głową aby utrzymać obecny standard życia. Duńskie firmy bardzo chętnie skorzystały z możliwości wytwarzania produktów po niższych kosztach za granicą. Jednak cały design, management i obsługa finansowa zostały w Danii. W Danii postawiono na wiedzę i design. Filozofia jest następująca: my projektujemy, zajmujemy się marketingiem, finansami, a biedni ludzie z reszty świata dla nas produkują, z wdzięcznością przyjmując od nas wynagrodzenie które jest w porządku jak na ich standardy. Cała produkcja która jest w Danii, w obliczu konkurencji i wyskokich kosztów pracy została zmodernizowana tak aby wymagać jak najmniej drogiej ludzkiej pracy.
Do tego rozbudowano sektor zaawansowanych technologii. Firmy technologiczne to ten przypadek, gdzie koszty pracy nie stanowią głównych kosztów. Liczy się jakość inżynierów i naukowców oraz ich innowacyjność. Dania ma doskonały system wspomagania startujących firm high-techowych, swoisty inkubator, bądź wylęgarnie, gdzie mogą dojrzeć aby wyruszyć na wolny rynek jak młode wilki. 
Spytacie pewnie, co z ludźmi którzy nie są dość wykształceni aby projektować procesory sygnałow i nowe leki? No cóż, ktoś musi wybudować laboratoria i biura konstrukcyjne, ktoś musi je posprzątać, ktoś musi pracować w firmach cateringowych które obsługują firmy high-techowe, ktoś musi układać kable, zpewnić dopływ wody i gazu, zamiatać ulice, pracować w restauracjach itp. itd. Jednym słowem w Danii zostało wszystko to co przynosi duże dochody i co jest bardzo trudno prznieść do Chin czy innego kraju.
Jak to się ma do Polski? Wniosek jest prosty, nie powinniśmy się podniecać za bardzo inwestycjami zagranicznymi. Bo jeśli zainwestowali u nas, to z powodu presji płacowej mogą prznieść się gdzie indziej. Polacy są dużo bardziej dynamicznym i ekspansywnym narodem niż np. Hiszpanie, którzy wolą siedzieć w domu, niż pojechać pracować do UK, pomimo, że stać ich na własne mieszkanie dopiero w wieku 30 lat. Dlatego presja płacowa w Polsce będzie rosła i musimy postawić na to, czego łatwo nie da się outsorcować, czyli zaawansowane technologie wymyślane w Polsce i sektor usług. A samochody dla nas mogą produkować Rumuni albo Hindusi.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Interesujące jest to, co piszesz na temat Danii. Zgadzam się w 100% z tezą, że powinniśmy stawiać na wysokie technologie. Problemów do rozwiązania jest jednak mnóstwo- Polska to kraj wielu sprzeczności. Z jednej strony tłumimy przedsiębiorczość przez rozbuchaną biurokrację i absurdalne przepisy, z drugiej strony boimy się dać przedsiębiorcom zbyt wiele swobody w obawie przed oddźwiękiem społecznym na "liberalny wyzysk". Społeczeństwo obywatelskie dopiero mozolnie budujemy, a klasa polityczna jaka jest, każdy widzi. Powodzenia i zachęcam do dalszego pisania!

Obywatel Emigrant pisze...

Swoboda działalnosci gospodarczej nie oznacza wcale liberlanego wyzysku. Wielu ludzi w Polsce myli swobodę działalności gospodarczej ze swobodą oszukiwania i wyzysku.
Liberlane prawo pracy to prawo które poprawia dynamikę rynku pracy. Nie powinno być bardzo wysokich odpraw i długich okresów wypowiedzenia. Powinny być za to przepisy ściśle regulujące warunki pracy i wynagrodzenie za nadgodziny. Rolą państwa natomiast jest zapewnianie obywatelom bezpieczeństwa. Zasiłki są bardzo ważnym elementem liberlanej gospodarki, są czynnikiem pozwalającym na wprowadzenie elastycznego prawa pracy, jednocześnie nie uderzając w obywateli. Poza bezpeczeństwem socjalnym potrzebne jest też bezpieczeństwo dla firm. Stabilne warunki inwestowania, przejrzyste reguły gry i proste przepisy to minimum które państwo powinno zapewniać firmom. W końcy państwo to my, to nasza praca, nasze życie. Musimy więc stworzyć bezpieczne warunki w których możemy rozwijać naszą działalność. Państwo nie musi kontrolować gospodarki, państwo ma być środowikiem w którym gospodarka się rozwija.