Słowo wstępu i mała prośba

Mam nadzieję, że moje posty będą znośne i w miarę ciekawe. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jestem nieomylny i wielu z was może mieć inne zdanie na różne tematy. To co piszę to moje osobiste przemyślenia, więc proszę o kulturalną dyskusję na temat w komentarzach. Każdy może dodać coś od siebie. Wymiana poglądów i argumenty to podstawa do tworzenia wysokiej jakości intelektualnej.

poniedziałek, 25 lutego 2008

Negocjacje - najpierw wizy i Patrioty - potem tarcza oraz jeszcze kilka rzeczy do przemyślenia

Tarcza antyrakietowa to bardzo trudny temat. Nisie ze sobą pewne ryzyko, są jednak potencjalne korzyści. Polska powinna negocjować w sprawie tarczy tak aby osiągnąć jak najwiecej rzeczywistych korzyści, bez korzyści obiecywanych. Żadnego gadania w stylu "jak wam będzie potrzeba to wam pomożemy". Raz mieliśmy takie umowy z Anglią i Francją przed 1939 i jakoś na zdrowie nam to nie wyszło. Dlatego polskie stanowisko w negocjacjach powinno być jasne: 
  • wizy
  • system obrony przeciwlotniczej
  • długoterminowe wsparcie dla naszego wojska
  • ułatwnienia dla polskiego eksportu
Te warunki powinny zostać wypełnione zanim łopata zostanie wbita w ziemię pod budowę wyrzutni. System obrony przeciwlotniczej powinine być kompletny przed rozpoczęciem budowy elementów tarczy. 

Jest jeszcze kilka rzeczy do przemyślenia. Czy wyżej wymienione warunki się nam opłacą. Polska jest krajem tranzytowym w handlu pomiędzy wschodem i zachodem. Poza tym naszym głównym dostawcą surowców energetycznych jest Rosja, więc tutaj Rosjanie mają nas w szachu. Rozmowy o tarczy powinniśmy połączyć z rozmowami o bepeczeństwie energetycznym. Jak widać sprawa jest dużo bardziej złożona niż Patrioty i wizy. Gaz i ropa są nam zdecydowanie bardziej potrzebne niż wizy i to też powinno być przedmiotem rozmowy z Amerykanami. Jeśli w imię tarczy mamy narażać swoje bezpieczeństwo energetyczne powinniśmy powiedzieć tarczy nie. Poza tym z tarczą związana jest kwestia eksterytorialności baz. Polska już raz była oskrżana o pomaganiu USA w torturowaniu więźniów (ludzi ale jak by nie było terrorystów, ktoś mógł by też powiedzieć terrorystów, ale jak by nie było ludzi). Poza tym w obecnych planach Polska nie ma najmniejszego wpływu na funkcjonowanie tarczy ani to w jaki sposób zostanie użyta, ani jakie tak naprawdę będą tam instalacje. Jak widać potrzebna jest szeroka debata, w której wypowiedzą się eksperci wojskowi, polityczni, ekonomiści i w końcu obywatele. Jeśli okaże się, ze tarza będzie dla nas korzystna należy ją wybudować.  Jeśli okaże się, że tarcza nie przyniesie nic dobrego nie nalezy jej budować. Niby proste, a jakie trudne do zrozumienia dla naszych polityków.

2 komentarze:

e-biznes24 pisze...

Ja też jestem zdania by twardo negocjować. A nie tak jak wyszło z offsetem za F-16 i pomocą w Iraku.
Żadnych korzyści z tego nie mieliśmy więc teraz powinniśmy grać ostro.

Anonimowy pisze...

Twarde negocjacje (zakończyły się) lub zakończą fiaskiem. Dlaczego ?
Powód ma na imię Barak (chociaż może jednak Hillary) czyli wybory w USA. Mamy maj, więc jak łatwo policzyć zostało tylko kilka miesięcy rządów Gorga W. Busha. Jego demokratyczny następca w pierwszej kolejności zajmie się kulejącą gospodarką i widmem kryzysu (a może już nim samym) który nadchodzi nieubłaganie.
W takiej sytuacji trudno przekonać kongres na zwiększenie wydatków na cele zbrojeniowe (ciekawe czy nie zawieszą całego systemu tarczy rakietowej). Co więcej następnemu prezydentowi może bardziej zależeć na odzyskaniu siły przez dolara i zbiciu ceny baryłki ropy niż dozrobjaniu sojusznika w niechcianej przez demokratów wojnie.

Ja uważam że szansę na wywalczenie czegokolwiek jest trudne. Z drugiej strony, może to dobrze, może jednak takie rozwiązanie sprawy będzie dla nas dobre...
Będziemy mogli odejść od stołu z twarzą, chcieliśmy ale się nie dogadaliśmy, nadal jesteśmy sojusznikami, a jednocześnie nie ściągniemy na siebi gniewu Rosji, od której jesteśmy zależni na wielu płaszczyznach.
Tak, że jak powiedział Mistrz Zen... "Czy to dobrze ? Zobaczymy...."